Dokonując przelewów bankowych z konta na konto, łatwo zauważyć, że pieniądze nie trafiają na nie od razu. Zazwyczaj trzeba odczekać od kilkunastu minut do nawet kilku dni, w zależności od sytuacji. Wpływ na to ma także czas księgowania dla poszczególnych banków. Jak to wygląda w Alior Banku, ING i PKO? Kiedy przyjdzie do nich przelew?
- Jak długo idzie przelew bankowy?
- Kiedy odbywa się księgowanie w Alior Banku?
- O której przelewy księguje się w ING?
- Jak księgują się przelewy w PKO?
- Kiedy przelew idzie dłużej?
Jak długo idzie przelew bankowy?
Czas, w którym pieniądze trafiają na konto przy przelewie bankowym, będzie zależny od kilku czynników, czyli rodzaju banku, czasu, w którym dokonywany jest przekaz, a także godziny księgowania dla danej placówki. Najszybciej odbywa się to przy przelewach pomiędzy kontami w tych samych instytucjach, a pieniądze mogą pojawić się już w ciągu kilkunastu minut.
Gorzej wygląda to przy przelewach między bankami, gdzie gotówka, zanim trafi do odbiorcy, musi po drodze przejść kilka księgowań – wyjściowych i wejściowych. W różnych instytucjach bankowych będzie to wyglądało nieco inaczej. Pomiędzy nimi odbywa się jeszcze jedno księgowanie w systemie Elixir. Co za tym idzie, przelew, zanim dojdzie do odbiorcy, musi pokonać aż trzy bramki.
Kiedy odbywa się księgowanie w Alior Banku?
Znając godziny księgowania w poszczególnych bankach, o wiele łatwiej będzie można zaplanować przelewy, by szły one jak najkrócej. W przypadku Alior Banku sesje wyjściowe i wejściowe odbywają się trzy razy dziennie w określonych godzinach.
Gdy pieniądze mają wyjść z banku, księgowanie odbywa się w godzinach 9:30, 13:30 oraz 16:00. Przy tym, aby trafić na konkretną godzinę, dyspozycje przelewów także muszą być złożone w danym czasie. Na przykład, aby trafić na księgowanie o 9:30, dyspozycja powinna być zlecona maksymalnie do godziny 8:20. Sesje przychodzące także są trzy w ciągu dnia i są to godziny – 11:00 – 12:00, 15:00 – 15:30 i 17:00 – 17:30.
O której przelewy księguje się w ING?
Godziny przy sesjach wychodzących i przychodzących w ING są inne, bo jak zostało wspomniane, każdy bank samodzielnie ustala swój harmonogram. Tak więc chcąc trafić na konkretną godzinę księgowania przy sesjach wychodzących, powinno się wiedzieć, że mają one miejsce w godzinach – 8:10, 11:30 i 14:30. Wykonując przelewy po ostatniej sesji, dojdą one do adresata dopiero następnego dnia.
Jeżeli oczekujemy przyjścia pieniędzy, istotne dla nas, jako odbiorców będzie też, w jakich godzinach odbywają się sesje przychodzące. W przypadku ING harmonogram ten kształtuje się tak – 11:00, 15:00 oraz 17:30. Znając terminy sesji poszczególnych banków, o wiele łatwiej będzie można określić czas oczekiwania, biorąc przy tym pod uwagę różne pory księgowania i to, jakie mogą się z tym wiązać przeszkody.
Jak księgują się przelewy w PKO?
Wśród klientów popularny jest także bank PKO, który może poszczycić się jedną z większych liczb aktywnych rachunków rozliczeniowych. Godziny sesji wychodzących i przychodzących także i tutaj mają duże znaczenie oraz różnią się od tych w innych bankach. Odbywają się one trzy razy w ciągu dnia, czyli dość standardowo.
Jeżeli chodzi o godziny, sesje wychodzące mają miejsce o – 8:00, 11:45 i 14:30. Terminy są dość zbliżone względem wyżej wymienionych banków, ale w przypadku przelewów czasem nawet minuty mają znaczenie. Jeżeli zaś chodzi o sesje przychodzące, te z kolei odbywają się w tych wyznaczonych porach – 11:30, 15:10 oraz 17:30. Ostatni przelew może dojść do nas nawet pod wieczór, bo bywa korzystne, zwłaszcza gdy chce się otrzymać pieniądze jeszcze tego samego dnia.
Kiedy przelew idzie dłużej?
Wyznaczone godziny księgowania to jeszcze nie wszystko. Oczywiście można mieć wyjątkowego pecha, przez co przelew nadany jednego dnia, trafi do adresata dopiero następnego, ale w niektórych przypadkach może potrwać to dłużej. Chodzi tutaj przede wszystkim o weekendy oraz święta. Księgowanie przelewów odbywa się tylko w wyznaczonych godzinach i tylko w dni robocze, to znaczy, że gdy zleci się przekaz w piątek wieczorem, może on dojść do adresata dopiero w poniedziałek rano lub w sytuacji ekstremalnej jeszcze później, jeżeli po weekendzie nastąpią jakieś święta.